Skype z Andim

Najgorsza noc na świecie, serio... Nie umiałam zasnąć, a jak już zasnęłam, to budziłam się co chwilę. Ogólnie o 7 powinnam wziąć antybiotyki, a byłam taka zaspana, że nie ogarnęłam budzika i zjadłam po 10... Whatever. Zaraz idę do wanny, zrobię coś ze sobą i ze swoją twarzą. Nie dawno mieliśmy z Andim pół roku i nawet w ten dzień się nie widzieliśmy, dlatego też nigdzie o tym nie pisałam. Bo on miał szkołę, poźniej rosyjski, później trening, a ja cały dzień praktyki... Postanowiliśmy więc nadrobić ten dzień dzisiaj. Zrobię się dzisiaj na laskę, o tak. Wybieramy się wieczorem do restauracji. Jak zdążę wyszykować się trochę wcześniej, to pójdę jeszcze do Andiego do domu na chwilę. Na pewno pojawi się dzisiaj jeszcze jedna notka, tego możecie być pewni. W ogóle wkręciłam się w niemiecki rap, dziwnie... W sensie, słucham od wczoraj piosenek jednego artysty - Bushido. Zabawnie, że rozumiem na prawdę wszystko. Jezu, jak dużo się zmieniło... Pamiętam, że nic nie umiałam po niemiecku powiedzieć, a teraz? Daję sobie radę, o tak. No i ogólnie praktyki się skończyły. Przez ostatnie dwa dni tam nie byłam, ponieważ miałam zwolnienie od lekarza przez chorobę. Szkoda w sumie, podobało mi się tam. Chociaż swojej przyszłości z piekarnią nie wiąże :D Ekipa była tam na prawdę spoko, to właśnie był największy plus. A teraz w poniedziałek do szkoły już... Zobaczymy, może będzie ok. Mega boję się prezentacji o praktykach, którą trzeba zrobić. I jeszcze referat napisać do końca następnego tygodnia... Masakra. Dobra, zbijam do wanny, bo w ogóle dzisiaj nigdzie nie pójdę. Buziaki. A niżej daję zdjęcia ze skypa z Andim, joł.